Poranek nie był zbyt łaskawy. Ok. 5.00 rano nad Falenicą rozszalała się burza z ulewą. Wyjazd planowany był wprawdzie na 6.30, niektórzy z nas jednak musieli wcześniej wyruszyć ze swoich domów. Kilka osób przemokło do suchej nitki. Ale co zadziwiało – nikt nie zrezygnował. Była obawa przeziębienia, ale o dziwo żadna choroba się nie przyplątała a do tego humory dopisywały jak zwykle. Tylna część autobusu posłużyła za przebieralnię i dalej w drogę. Pierwszym przystankiem była… stacja benzynowa. I wydawać by się mogło, że to żadna atrakcja. Cóż bardziej mylącego… Nasi emeryci nie mogli wyjść z podziwu na jakim poziomie jest ona urządzona. Nie będziemy zdradzać jaka to stacja, by nie robić reklamy, ale aż miło się zatrzymać…
Kiedy dojechaliśmy na pola Grunwaldzkie znów lało i choć spacer nie był możliwy mogliśmy obejrzeć teren z okien autobusu i zapoznać się z historią miejsca. Kiedy dojechaliśmy do Gietrzwałdu wyszło słońce i zjedliśmy ciepły posiłek, który po tylu przygodach smakował wyjątkowo. Wczesnym wieczorkiem spotkaliśmy się przewodnikiem, który pięknie opowiadał o historii wydarzeń tego urokliwego zakątka. Następny dzień rozpoczęliśmy wspólną modlitwą w sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej i po śniadaniu dalej w drogę. Kolejnym przystankiem był Olsztyn, który nas zauroczył. Po długim spacerze i pysznym obiedzie na Starówce wyruszyliśmy do Stoczka Warmińskiego - miejsca uwięzienia Kardynała Wyszyńskiego. Na noc dotarliśmy do Świętej Lipki, by od rana wsłuchiwać się w dźwięk słynnych organów świętolipskich.
Ostatnim punktem wyprawy była gościnna wizyta na działce pod Mrągowem. Swojskie klimaty i czar jeziora spowodował, że nie chciało się wracać do miasta.
Zobacz więcej zdjęć w galerii
![]() |
![]() |
![]() |